Szklana pogoda pierwszego dnia nie przeszkodziła nam w realizacji programu wycieczki a jedynie do jego delikatnej modyfikacji Pierwszego dnia dla mniej zdecydowanych zaproponowana została wersja „light” – podróż kultową bieszczadzką ciuchcią. Za to wersja „hard” posmakowała tego, z czego słyną Bieszczady – bieszczadzkiego błota Przemokły obie wersje, wieczorna integracja pozwoliła jednak wszystkim skutecznie się rozgrzać Drugiego dnia trafiliśmy w okienko pogodowe i od rana świeciło słońce. Widoki z Połoniny Wetlińskiej wynagrodziły nam poprzednie niedostatki <3. Widoczność była znakomita: oprócz polskich Bieszczadów widzieliśmy również ukraińskie. Zobaczyliśmy najwyższy ich szczyt – Pikuj (o Pikuju, jako celu kolejnego wyjazdu, już myślimy) oraz Paraszkę, na której byliśmy podczas sierpniowej imprezy. Na koniec wycieczki spotkaliśmy w górach żołnierzy CK Armii, która walczyła tu podczas I wojny światowej. Byli to członkowie historycznej grupy rekonstrukcyjnej z Nowego Sącza. Ślady wspomnianych walk widzieliśmy pierwszego dnia schodząc z Okrąglika, a wiele o nich mówiliśmy w czasie wyjazdu w Beskid Niski. Z nami warto jechać – nawet gorsza pogoda nie jest w stanie zepsuć nam imprezy!
info@gdzienaweekend.pl